E-mail: psychoporady2011@gmail.com

psychoporady.blogspot.com

Cóż z wiedzy takiej i wielkiej mądrości, którą się tylko sobie zachowuje? Lepiej mniej wiedzieć, lecz innym udzielać, chociaż to nieco trudu kosztuje!
(Emilia Berndsen)

czwartek, 21 stycznia 2010

Narzekanie – klucz do sukcesu czy wołanie o pomoc?

Narzekanie może być oznaką ale i kluczem do wielu zjawisk zachodzących w naszym codziennym życiu.
Czy narzekanie może być kluczem do sukcesu?
Sam fakt uznania intencji jakie niesie ze sobą narzekanie niewątpliwie pomaga wielu ludziom w działaniu. Poprzez proces narzekania sami często
uznajemy jego intencje i równie często dzięki temu odczytujemy ważne informacje, które niejednokrotnie mogą stać się inspiracją do pozytywnych działań, na których wkrótce się skupiamy odnosząc mniejszy lub większy sukces, w zależności od intensywności naszych wysiłków i posiadanej determinacji.
W tym kontekście z pewnością narzekanie ma istotny wpływ na przyszłe sukcesy narzekającego, ale dla mnie to zjawisko ma jeszcze inny wymiar, o którym chyba warto przy tej okazji wspomnieć.
Mówi się, że Polacy są narodem, który lubi narzekać, ale także często mówi się i sami doskonale o tym wiemy, że chyba jeszcze większą naszą narodową wadą jest brak w naszych relacjach codziennej, zwykłej życzliwości.
Jedno wynika z drugiego – bo (…) gdy język potrafi już tylko narzekać i krytykować to znaczy, że chore jest serce (A.M.Weiss).
Narzekanie bardzo często dotyczy spraw,
na które dana osoba nie ma już żadnego wpływu i wtedy przekonanie leżące u podstaw takiego narzekania brzmi: „Jest źle a będzie jeszcze gorzej!”
Narzekanie jest nieuświadamianym poszukiwaniem zagubionej drogi pozwalającej przejść „na drugą stronę” – narzekając dajemy werbalny sygnał, że jej rozpaczliwie i niejednokrotnie mało skutecznie szukamy.
Pomijając etatowych malkontentów i chronicznych narzekaczy niemal na wszystko – czyjeś narzekanie zawsze jest istotnym sygnałem, że w życiu narzekającego dzieje się coś ważnego z czym sam nie jest w stanie sobie skutecznie poradzić, że tkwi w jakimś zaklętym kręgu z którego nie potrafi się wydostać aby móc zobaczyć pozytywną stronę życia a marazm dnia codziennego prowadzi go do niepotrzebnej utraty resztek własnej energii, którą powinien wykorzystać na wiele działań prowadzących do zadowolenia.
… i mając taką optykę mojego „narzekacza” staram się znaleźć sposób aby móc mu choć trochę ulżyć, bo wiem, że pomimo iż stroi on swoje narzekanie w coraz to inne szaty nie uda mu się skutecznie zamaskować swojego wołania o pomoc.
Jako człowiek mam wybór i to ode mnie zależy co zrobię i jak potraktuję dane narzekanie.
Z moich doświadczeń obcowania z wieloma ludźmi wynika jak ważne, niejednokrotnie, jest nawet niewielkie ale szczere i życzliwe wsparcie drugiej osoby. Nie raz miałam okazję przekonać się jak magiczne znaczenie mają proste słowa – „Nie martw się dasz radę” albo „Jestem z tobą”. Wsparcie drugiej osoby jest bardzo ważne, może pobudzić ją do działania i przezwyciężyć lęk przed tym co może się stać.
A może mając do czynienia z narzekającą osobą warto ja poprosić aby wpierw powiedziała co ostatnio dobrego wydarzyło się w jej życiu…
Pozytywne myślenie i wewnętrzna równowaga są wspaniałe, ale bądźmy dla siebie i innych tolerancyjni i wyrozumiali – pozwólmy każdemu wybrać to w czym czuje się najlepiej – w wiecznym narzekaniu i zamartwianiu się na zapas, użalaniu się nad niesprawiedliwością losu czy w pozytywnym, pełnym radości i wiary podejściu do życia – generującym dobre i budujące myśli pozwalające na spełnianie marzeń i osiąganie sukcesów.

mp
Warszawa,20 styczeń 2010.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Łączna liczba wyświetleń

Obserwatorzy